środa, 28 grudnia 2011

Poświątecznie :)

Święta i po świętach... Nie poczułam w tym roku magii świąt, były tak jak weekend, tylko z większą ilością jedzenia :) Pomijam fakt pracy w wigilię i pędu i pośpiechu, czy zdążę sie przygotować czy nie. Poza tym było nawet miło.

Poza tym z P. bez zmian... Wczoraj byliśmy w kinie na "Sylwester w Nowym Jorku", taki filmik na wyluzowanie po pracy, oczywiście wzruszający (starałam się nie chlipać :)

Z pierniczków JU zrobiłam kilka prezencików, jeden z kolegów dzis rano wysłał mi SMSa czy nie zostanę jego żoną :P Jestem na etapie "Zastanowię się;)"

Poza tym mam wielkie marzenie by w przyszłym roku Wigilia, czy ogólnie Święta zorganizować u siebie, we własnym domu... Mało prawdopodobne, ale podobno jak czegoś bardzo sie pragnie i robi wszystko by się spełniło, to kto wie :)

Pokazuję Wam też mikro choinkę :)



I prezenty od Mamy :)czyli podkład collistar (najlepszy na świecie!!!), tusz do rzęs tej samej firmy w zestawie z płynem do demakijażu i kredką, puder mineralny Clinique, przed nałożenie dosłownie trzeba go zetrzeć, i mamy świeżo starty puder:D Do tego mini maseczka Clarins i apaszka od L'Oreal z napisem "J'adore Paris" i kosmetyczka. i Miniaturki perfum KC. I jeszcze bon z Douglasa na 40zł :)



piątek, 23 grudnia 2011

Wesołych Świąt!!! :)

Pomimo iż będą to dla mnie dość smutne (z wielu względów) Święta, zaczynam powoli czuć ten klimat. Po pierwsze pierniczki z przepisu JU, które wyszły wybornie (najlepsiejsze na świecie :). Poza tym jest choinka, z którą walczyłam tyle lat, bo za choinkami nie przepadam. W tym roku P. dostał ją ode mnie, jest cudowna, pięknie pachnie, choć jest mikroskopijna:D Ważne, że jest...

Dziwnie się czuję poza tym, powoli uświadamiam sobie, że to raczej nasze ostatnie wspólne święta... Najgorzej jak człowiek uświadamia sobie, że coś co lubi i co roku na to czeka jest ostatnie... Źle mi z tym.

Pomijam fakt, że jutro idę do pracy :(

Teraz życzenia :)

Najpierw dla mnie... Bo życzę sobie dużo miłości, prawdziwej, szczerej trochę szalonej. Więcej wiary we własne siły i wytrwałości w dążeniu do obranego celu...


A teraz dla Was :)

Życzę Wam zdrowych, radosnych Świąt, spełnienia najskrytszych marzeń, samych pomyślności, wytrwałości, radości i uśmiechu w każdym dniu. Dziękuję Wam, że jesteście i mogę tu z Wami byc :*:*

W tym miejscu miała być choinka, ale nie mogę przesłać zdjęć z aparatu :(
Więc będzie Florence w wersji świątecznej :)

niedziela, 18 grudnia 2011

Trochę niedzielnego smutku :(

Chciałam Wam tylko napisać, że jestem w rozsypce... Myślałam, że jestem silniejsza, ale nie jestem. Wszystko mnie tak przeraża, bo nie wyobrażam sobie życia bez P. Zwłaszcza, że po rozmowach sprzed kilku miesięcy na temat dziecka, uznałam, że możemy zacząć coś myśleć powoli.

Daliśmy sobie czas do połowy stycznia, jeśli nic się nie zmieni to rozstajemy się definitywnie, ale widzę, że on chyba nie chce tego naprawić, nie chce się postarać... Poza tym przeżyłam najgorszą noc w moim życiu, ściskało mnie w klatce piersiowej, chciało mi się wymiotować, budziłam się trzęsąc, zalana łzami. Chyba muszę łyknąć coś na uspokojenie bo się wykończę.

Poza tym zrozumiałam coś, co mnie od zawsze dziwiło... Jak mąż odchodził od żony, ona tak lamentowała, przeżywała. Myślałam sobie: "Kobieto weź się w garść, zapomnij! Idź dalej i zawalcz o siebie" A teraz sama nie potrafię sobie z tym poradzić. Sama lamentuję i płaczę, choć to już chyba nic nie zmieni.

P.S.
Wczoraj w ramach spędzenia razem chwili, poszliśmy do kina na "Listy do M.", dawno nie miałam tak osobistego filmu... Niby komedia, ale pół przepłakałam...

I coś co dziś za mną chodzi... W wykonaniu Opery Wrocławskiej również piękne, tylko nie mogę znaleźć ;)

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Taki maly wpisik ;)

Po powrocie P i "mikolajkowej" rozmowie nie potrafie sie odnalezc... Jest mi ciezko, smutno, jestem zla, troche roztrzesiona i rozzaloba. Chyba potrzebuje jeszcze wiecej czasu... Czuje sie z tym wszystkim taka opuszczona i olana... Czasami mysle, ze to juz nie ma sensu wszystko.

Poza tym spoznione foto orezentu od mojej mikolajki Ewy;)


sobota, 3 grudnia 2011

Torby z prenumeraty TS i małe, a może trochę większe niepokoje...

Z góry przepraszam dziewczyny, którym już wcześniej obiecałam torebki z prenumeraty TS. miałam małe trzesienie ziemi w życiu... W sumie jeszcze trochę trzesie, ale nie potrafie sobie z tym poradzić...

Ale najpierw torebki... Z góry przepraszam za jakość, ale zdjecia robione telefonem, bo aparat mi umarł już całkowicie.




Jak się ogarnę ze sobą to Wam pokażę prezenty gwiazdkowe od Mamy :) nie wytrzymała i mi dała już :D