niedziela, 29 stycznia 2012

PAKOWANIE, PRZEPROWADZANIE...

Jestem w trakcie pakowania, nie wiem jak będzie z moim dostępem do Internetu, ale mam nadzieję, że już we wtorek lub środę napiszę do Was przeprowadzona. Tymczasem pakuję to co mi pozostało, nawet jeszcze nie płakałam, choć zbiera mi się, bo lubię to mieszkanie i lubię ludzi którzy w nim są...

Generalnie jest mi gorzej, jestem całkowicie rozbita. Lece się pakować, później mały toast w miłym towarzystwie za zaliczenia :)

Buziaki:*:*

wtorek, 24 stycznia 2012

Fryzurka :)

To to dziś będzie pare zdjęć, nie mam żadnego zdjęcia w blondzie także pokaże co mam ;)

Najpierw moje hybrydowe pazury:P z odrostem:P Kiedyś Madzi je obiecałam:D



Kolejna fota to nowa fryzura, nie mam tylko ostatniego blondu w moim wykonaniu, także widzicie mnie w nowej odsłonie z krótkimi włosami:)





Nie wiem czy jest lepiej, czy gorzej... W każdym razie inaczej i jak narazie czuje się z tym dobrze. Więcej Wam popisze jutro :)

I przepraszam za jakość zdjęć, ale były robione w pracy, tak na szybko, żeby mamie mms wysłać:D

Dobranoc:*:*

sobota, 21 stycznia 2012

Szybki wpis:)

Dawno nie pisałam, nie miałam weny, sesja w sumie rozpoczęta, przeprowadzka nadal w proszku, ale ogarnęłam się ze sobą. Myślę, że pogodziłam się już ze wszystkim, przyjęłam na klatę i żyję dalej. Dziś mam kręgle pracownicze i małą randkę w ciemno:D Dziewczyny biorą mnie za desperatkę i szukają mi faceta;) Może być zabawnie. Poza tym zmieniłam fryzurę. Zmieniłam ją tak drastycznie, że nikt mnie nie poznał, sama patrząc w lustro widzę zupełnie inną osobę. Jutro wrzucę jakieś zdjęcie przed i po;) Poza tym mam nowego fryzjera, słodziak, nie jest gejem i jaki mi masaż zrobił... I to on mnie namówił na te zmiany... Należy mu się kawa, na którą idę z nim w przyszłym tygodniu;)

Poza tym, zawsze jak mi źle to czytam S@motność w sieci mam tam swoje ulubione cytaty, teskty zaznaczone na różowo;) jeden z nich, jeden z najulubieńszych:D

Faceci są jak niektóre radioaktywne pierwiastki: mają bardzo krótki czas połowicznego rozpadu. Potem już promieniują śladowo. I przeważnie tylko w innych laboratoriach. Chociaż niekoniecznie. Wystarczy, że laborantka jest obca i młodsza.


I jeszcze Lana Del Rey na dziś:

I will love you till the end of time
I would wait a million years
Promise you'll remember that you're mine
Baby can you see through the tears
Love you more, than those b*tches before
Say you'll remember, oh baby, say you'll remember
I will love you till the end of time

czwartek, 5 stycznia 2012

2012 :)

No to mamy 2012... Dla mnie nie zaczął się dobrze, choć impreza, na której byliśmy była cudowna (sylwester w stylu prohibicji we wrocławskiej Novocainie) to sam fakt tego iż to mój ostatni sylwester z P. sprawił, że nie czułam radości. Ogólnie ciesze się, że 2011rok już minął, to nie był dla mnie dobry rok, ostatni miesiąc jeszcze mnie w tym utwierdził.2012 też nie zaczął się najlepiej, ale może ostatecznie będzie lepiej. Od lutego mieszkam już sama, bardzo się boje, bo nigdy nie wynajmowałam niczego bez P., zawsze był w pobliżu. Czuję się jak upośledzona, bo nie wiem czy dam sobie rade, bo zawsze mogłam na niego, mniej lub bardziej, liczyć. Ale staram się być silna, zaciskam zęby i idę dalej. Kto wie co przyniesie ten rok... Miałam na niego inne plany, ale te najwidoczniej muszą poczekać:)


W Nowym Roku życzę Wam dużo ciepła, miłości, spełnienia marzeń i kolejnych wspólnych 12 miesięcy :)