czwartek, 5 stycznia 2012

2012 :)

No to mamy 2012... Dla mnie nie zaczął się dobrze, choć impreza, na której byliśmy była cudowna (sylwester w stylu prohibicji we wrocławskiej Novocainie) to sam fakt tego iż to mój ostatni sylwester z P. sprawił, że nie czułam radości. Ogólnie ciesze się, że 2011rok już minął, to nie był dla mnie dobry rok, ostatni miesiąc jeszcze mnie w tym utwierdził.2012 też nie zaczął się najlepiej, ale może ostatecznie będzie lepiej. Od lutego mieszkam już sama, bardzo się boje, bo nigdy nie wynajmowałam niczego bez P., zawsze był w pobliżu. Czuję się jak upośledzona, bo nie wiem czy dam sobie rade, bo zawsze mogłam na niego, mniej lub bardziej, liczyć. Ale staram się być silna, zaciskam zęby i idę dalej. Kto wie co przyniesie ten rok... Miałam na niego inne plany, ale te najwidoczniej muszą poczekać:)


W Nowym Roku życzę Wam dużo ciepła, miłości, spełnienia marzeń i kolejnych wspólnych 12 miesięcy :)

9 komentarzy:

  1. dasz sobie rade,pamietaj,że siła jest Kobietą;) a plany?cóż,wyznacz sobie nowe;))))powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. jasne,ze dasz sobie rade! i to bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście,że dasz sobie radę! Nic w tym trudnego nie ma,a ile przyjemności;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko tych snickersowych lepiej nie;P

    OdpowiedzUsuń
  5. a,daj spokój,porazka,prędko tam nie pojadę...
    a co u Ciebie...?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciasnym...a mój to też nie apartament;) Ale póki co nie jest mi specjalnie większe potrzebne.
    Trzymam kciuki w takim razie:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale to już tak na pewno jesteś sama? Jednak się rozstajecie?

    OdpowiedzUsuń